«

»

danielkaszubowski

Słomiany rozwój?

Od końca lat 90 Bydgoszcz zmieniła się nie do poznania. Sam, jako osoba młoda, miałem okazję przyglądać się z bliska wielu zmianom, jakie zachodziły w grodzie nad Brdą. Radykalna wymiana taboru autobusowego, wypięknienie Wyspy Młyńskiej, przebudowa stadionu Zawiszy, budowa galerii i centr handlowych, czy budowa linii tramwajowej do Dworca Głównego. Do tego kolejne dalekosiężne plany. Kto 10 lat temu spodziewałby się tak wielu zmian w naszym mieście?

Inaczej to jednak wygląda, gdyby zestawić te wszystkie inwestycje z sytuacją w jakiej miasto się obecnie znajduje. Gdyby skonfrontować je z chybionymi działaniami, pieniędzmi wydanymi w błoto, czy też inwestycjami, które nasze miasto ominęły. W końcu w naszej „wolnej ojczyźnie” Bydgoszcz nie miała zbyt wielu pozytywnych działaczy, którzy działali dla jej dobra. Na najwyższych „urzędniczych stołkach” nie zabrakło więc osób, które miasto zaczęły traktować jako swój prywatny folwark i własność, która nie mogła być nawet przez chwilę podważana.

Tak więc, mimo upływu lat, Port Lotniczy chyba więcej stracił, aniżeli zyskał. Dzięki awanturze wokół S5, czekać będziemy na nią przez następne lata. Obszaru metropolitarnego nie ma nawet w planach – bo i tu są same awantury. O wydanych pieniądzach w błoto ciężko też nie wspomnieć. Ale tu każdy z nas może chyba wymienić coś samemu. Ja jako przykład podam może płacenie za remont ul. Przemysłowej, którą kilka tygodni po zakończeniu remontu, rozkopali wodociągowcy. Ciekawą kwestią są także niekończące się remonty wokół Mostów Solidarności.

Faktem nie do podważenia jest to, ze Bydgoszcz pięknieje. Pięknieje, niestety, niejednokrotnie kosztem dawnych terenów zielonych, które coraz częściej giną w centrum miasta bądź stają się zaniedbane. Życie miejskie skupia się w enklawach wokół ścisłego centrum i – sezonowo – Myślęcinka. Tego nie da się nie zauważyć. Tak samo, jak nie da się nie dostrzec odpływu dużych miejsc pracy w mieście. Po fali upadków z lat 90, kolejne zakłady albo zostają z miasta wyprowadzane (tak jak Browar Kujawiak czy teraz – Makrum), albo całkowicie znikają z mapy gospodarczej kraju – tak jak chociażby Domar.

I tu pozostaje nam dość ważne pytanie – czy nie grozi nam czasem upadek pięknego miasta, które mimo estetycznego rozkwitu, zacznie mieć problemy z utrzymywaniem siebie i swoich mieszkańców? Czy nie grozi nam schemat Detroit, które jeszcze pół wieku temu było stolicą motoryzacji, a dziś jest cieniem dawnej potęgi? I jaki pożytek przynosi nam Park Przemysłowy? Czy da się to jakoś w ogóle zmierzyć, czy pieniądze wrzucane w jego rozwój, rzeczywiście przynoszą nam tyle korzyści?

Zachęcam do dyskusji i odpowiadania na postawione wyżej pytania.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

danielkaszubowski

danielkaszubowski

Bydgoszczanin, lewicowy patriota, demokratyczny socjalista.