W Internecie pojawił się artykuł związany z wznowieniem projektu kolei turystycznej w naszym regionie. Przypomnę tylko, że “stary” projekt zakładał kursowanie parowozu oraz zabytkowych wagonów na linii do Golubia Dobrzynia- pomysł, który przepadł… W międzyczasie pojawiła się nowa koncepcja kolei turystycznej.
Tym razem pociąg kursować ma z Torunia do Bydgoszczy, Kruszwicy, Inowrocławia i Ciechocinka co wydaje się być jak na tak duże przedsięwzięcie pomysłem po prostu… normalnym, biorąc pod uwagę dostępność na co dzień takiego połączenia kolejowego (uwzględniając Toruń, Bydgoszcz, Inowrocław oraz wspomnianą w projekcie Chełmżę).
Pociąg turystyczny i turystyka kolejowa powinna docierać do miejsc niezwykle ciekawych i winna poruszać się po torach, które mają swój potencjał, po klimatycznych i bogatych w walory turystyczne żelaznych szlakach, które zostały zapomniane- np. po liniach nieczynnych. Przywrócenie do życia nieczynnych linii dałoby ogromną możliwość nie tylko w połączeniach turystyki kolejowej, ale i także w dalszej perspektywie powrotu pociągów rozkładowych.
Według artykułu historyczny tabor ma wyruszyć na tory, ale póki co z gotowego taboru jest jedynie lokomotywa SM41, która swoją naprawę przechodzi w Kostrzynie. Przetarg na remont parowozu w ogóle nie został rozstrzygnięty, a o samych zabytkowych wagonach chyba już zupełnie zapomniano- one również wymagają remontu.
W regionie turystyka kolejowa właściwie nie istnieje, a plany jej powstania doskonale znamy już z roku 2009. Trudno być pozytywnie nastawionym do przedstawionego nowego projektu, który zakłada kurowanie pociągu chociażby do Bydgoszczy czy Inowrocławia. Jakby nie patrzeć dziś nie ma większego problemu z dojazdem do tych miast więc pomysł jest chyba chybiony.
O ile kursowanie pociągu do Ciechocinka miałoby rację bytu w sensie turystycznych o tyle jazda zimą do Unisławia na stok narciarski nie jest chyba dobrym pomysłem. Proszę pamiętać, że jazda parowozem, który opalany jest węglem nie jest sprawą tanią, a jak mniemam nie ma to być przejazd darmowy. A gdyby tak odbić trochę dalej na zachód regionu i z Inowrocławia dojechać linią 206 aż do Żnina? Przesiadka na stacji normalnotorowej w zabytkowy pociąg, który pociągnąłby parowóz z 1938 roku Px38-805? Dlaczego nie połączyć zatem wspomnianej już w artykule (” Gazeta Wyborcza”) kolei wąskotorowej- Żnińskiej Kolei Powiatowej? Na 12 kilometrowym odcinku do zwiedzenia mamy Muzeum Kolei Wąskotorowej oraz Muzeum Archeologiczne w Biskupinie- to dość ciekawe propozycje na urozmaicenie projektu kolei turystycznej. Możliwości jest naprawdę sporo w naszym regionie. Zapomnianych, ale niezwykle ciekawych linii kolejowych jest pod dostatkiem.
Połączenie kolei normalnotorowej z wąskotorową mogłoby być strzałem w “10tkę”. Taka inicjatywa działa na północy kraju gdzie Żuławska Kolej Dojazdowa współpracuje z Arrivą RP.
Ciągle zapomina się również w przypadku takich projektów o Stowarzyszeniach, które zrzeszają pasjonatów kolei. Warto pomyśleć o nawiązaniu współpracy pomiędzy takową organizacją pozarządową. Stowarzyszenia mogą czynnie brać udział w pomocy nad organizacją takiej formy turystyki co dawałoby ogromną korzyść dla oby stron.
Nie prowadzi się rozmów oraz konsultacji z wszelkimi Stowarzyszeniami, które są związane stricte z koleją. Bardzo często osoby, które są członkami takowych organizacji znają się bardzo dobrze na branży kolejowej.
Władze nie czerpią też wielu pożytecznych informacji od ludności, która turystycznie odwiedza nasz region i która mogłaby pomóc wszystkim w realizacji takiego ogromnego przedsięwzięcia. Pojawiają się coraz to nowsze wizje, z których na końcu okazuje się, że nic nie wynika ( projekt kolei turystycznej do Golubia Dobrzynia ), a przecież to wszystko nas kosztuje, ponieważ pieniądze na takie projekty, plany i zarysy brane są z kieszeni podatnika.
Z poważaniem
Aleksander Majewski
Prezes Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Żninie