Bez Bydgoszczy to województwo kujawsko-pomorskie nie miałoby racji bytu na mapie Polski. Oznacza to też, że bez Bydgoszczy nie byłoby Urzędu Marszałkowskiego, całej masy stanowisk, które obsadzane są przez działaczy partyjnych, były działacz Samoobrony nie mógłby odpowiadać za transport w województwie na stanowisku dyrektorskim i nie byłoby też całej masy stanowisk w spółkach podległych marszałkowi. Ktoś chyba jednak o tym wszystkim zapomina.
Trzeba sobie brutalnie powiedzieć, że my z tego powodu, że kujawsko-pomorskie istnieje nie mamy tak naprawdę w północno-zachodniej części województwa nic. Politycy w Toruniu uznali bowiem, że są władcami regionu i będą ustalać politykę wojewódzką według swojego pomysłu. Samorządowcy z niższych szczebli mogą się prosić o rewitalizację linii kolejowej, ale to i tak będzie się spotykać z odmową, bo w Toruniu wiedzą lepiej. Co ciekawe, zapewne duża część tych inwestycji kolejowych zostałaby wykonana, gdyby Urząd Marszałkowski mieścił się w Poznaniu, co pokazują realizowane na terenie Wielkopolski inwestycje. Jeżeli już marszałek po naciskach Komisji Europejskiej dopisał nowe projekty kolejowe, to oczywiście w okolicach Torunia, po wschodniej jego stronie.
Jeżeli toruńskim politykom idea samorządności jest obca – a tak przecież jest co świadczą nominację do Zarządu Województwa i to nie tylko w tej kadencji, ale też dwóch poprzednich, gdy marszałkami byli Edward Hartwich czy wspierany przez PiS Maciej Eckardt – to chyba najwyższy czas zabrać im zabawki i zastanowić się nad likwidacją patologicznego pod względem administracyjnym województwa.
Oczywiście to nie jest tak, jak próbują niektórzy politycy tworzyć narrację, że to problem tylko i wyłącznie koalicji PO i PSL. Bo były czasy, gdy w koalicji znajdował się też PiS wraz ze wspomnianym wcześniej wicemarszałkiem Eckardtem. SLD co prawda ostatnie trzy kadencję w opozycji, ale też i politycy tej partii mają wiele za uszami, szczególności ci z Włocławka. Nie trzeba też przypominać, że to SLD złamało jako pierwsze dżentelmeńską zasadę, że marszałkowie z Bydgoszczy i Torunia powinni zmieniać się rotacyjnie.