«

»

Monika Brodziak

Życie patrioty i społecznika składa się z ciągłych (politycznych) wyborów.

Dochodzę do takiego wniosku, bo nawet, gdy wrzucimy nasz głos do urny i popieramy pewnych kandydatów darząc ich naszym zaufaniem, to potem mamy wybór albo śledzić ich poczynania, a następnie ich rozliczyć z obietnic, albo to wszystko kompletnie olać, jak przeszło połowa Polaków.

Nie cieszę się ze zwycięstwa Rafała Bruskiego. Cieszę się z porażki Konstantego Dombrowicza. Wiem, że to podłe, ale podłe jest też zakładanie, że ta resztka głosujących i zainteresowanych losem miasta bydgoszczan ma pamięć złotej rybki. Podłe jest obiecanie wszystkiego wszystkim, krytykowanie bydgoskiego środowiska kultury mimo poczynionego przez nią postępu oraz osobiste przytyki w publicznych debatach przed drugą turą wyborów. Podłe jest deklarowanie się jako probydgoski po 8 latach służalczej podstawy wobec Torunia i późniejszych 4 wygrzewając się na ciepłej posadce u boku Słońca Kujaw. Podle na koniec podsumował swoją kampanię nie gratulując zwycięstwa kontrkandydatowi i zakładając, że będziemy jeszcze tęsknić za jego cudownymi pomysłami. Mam nadzieję, że tym razem będzie słowny i faktycznie nie wróci już do polityki.

(Tu powinien być animowany obrazek przedstawiający radnego Bogdana Dzakanowskiego robiącego za klakiera na debacie w radiu PiK. Idealnie podsumowałby co myślę o tej kampanii w ogóle.)

Tymczasem w Toruniu trwa obstawianie “strategicznych” stanowisk w Zarządzie Województwa. Marszałkiem został, na pewno jesteście zaskoczeni, wybitny ekonomista (“Stan województwa jest stabilny”), regionalista (twórca teorii miasta A i miasta B), miłośnik gęsiny i serialu “House of Cards”, a przede wszystkim przyjaciel wszystkich bydgoszczan –  Piotr Całbecki. Docierały głosy, że szansę na miano marszałka ma Zbigniew Pawłowicz, o co próbował zawalczyć radny Jasiakiewicz, niestety bezskutecznie, bo, co ciekawe, nawet koledzy i koleżanki Pawłowicza z PO nie chcieli go poprzeć, a zrobił to reprezentant listy SLD. Dostaliśmy wicemarszałka w postaci innego Zbyszka – Ostrowskiego, byłego wicewojewody, z polecenia nieomylnego Słońca Kujaw.
Pies, jak się mu parę razy pokaże piłeczkę, a potem się mu jej nie rzuci, prędzej przestanie na nią reagować, niż bydgoszczanie się nauczą, że regionalna PO ma ich tak bardzo w tyle, że aż w okrężnicy. Kolejny argument na to, by bardziej szanować zwierzęta, niż ludzi.

Przypominam, że nasz okręg nr 1 reprezentują nas, wspomniani już, Zbigniew Pawłowicz i Roman Jasiakiewicz oraz Michał Krzemkowski, Dorota Jakuta czy Andrzej Walkowiak. Jako Lepsza Bydgoszcz gratulujemy im niewątpliwego sukcesu, ale i apelujemy, by zarówno na oficjalnych obradach sejmiku, jak i
w kuluarowych negocjacjach kierowali się dobrem grodu nad Brdą.

Zdajemy sobie również sprawę, że z upływem czasu i jednoczesnym napływem obowiązków radnego wojewódzkiego trudno jest być na bieżąco z wszystkimi bolączkami Bydgoszczy i regionu oraz inicjatywami pochodzącymi z województw sąsiedzkich. Z tego też względu chcielibyśmy wyjść z pomysłem utworzenia pewnego społecznego organu doradczego ponad podziałami. Jego założenia to m.in.:
- Stałe informowanie radnych o problemach dotyczących mieszkańców Bydgoszczy i zachodniej części województwa.
- Opracowywanie koncepcji służących rozwojowi tej części regionu.
- Budowanie współpracy z sąsiadami z województw wielkopolskiego i pomorskiego.
Jesteśmy bacznymi obserwatorami życia politycznego i gospodarczego oraz niepokojących zjawisk zachodzących w naszym mieście. Nie jesteśmy też głusi na inicjatywy z Szubina, Nakła czy Inowrocławia. Liczymy więc, że nasza propozycja spotka się z pozytywnym odzewem i że wspólnymi siłami uda nam się choćby osłabić negatywny trend marginalizacji Bydgoszczy i zachodniej części województwa kujawsko – pomorskiego.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

Monika Brodziak

Monika Brodziak

studentka, bydgoszczanka
redaktor naczelna popierambydgoszcz.pl
Ruch Obywatelski Lepsza Bydgoszcz