Za kilka tygodni będziemy świętować 15 urodziny województwa kujawsko-pomorskiego. Ze strony władz możemy się spodziewać dość obfitych uroczystości i imprez rozrywkowo-kulturalnych. Odbędzie się zapewne także kilka debat, jak się domyślam na których będą przeważać opinie pozytywne o funkcjonowaniu województw. Demokracja daje jednak szanse na przedstawienie także negatywnych ocen, stąd też pozwalam sobie to uczynić.
Brak zrównoważonego rozwoju, słaba gospodarka województwa, niespójność, mała atrakcyjność dla młodych, brak tożsamości wojewódzkiej oraz politycy bez wizji – tak oceniam 15 lat województwa kujawsko-pomorskiego.
Kujawsko-Pomorskie jest jednym z liderów jeżeli chodzi o poziom bezrobocia, przy tym mamy jeden z najniższych wskaźników wzrostu PKB w kraju. Według analityków bankowych grozi nam tutaj dość poważna recesja. Patrząc na wskaźnik bezrobocia to czysta statystyka 19,1% w skali województwa powinny nas najbardziej martwić, ale dane z powiatów, gdzie bezrobocie przekroczyło lub przekroczy za chwilę 25% (co czwarta osoba bez pracy). Martwiące jest tam najbardziej to, że tam można się spodziewać cały czas tendencji rosnącej. Są powiaty, gdzie spodziewać się możemy nawet przekroczenia wskaźnika 30%.
Przyglądając się temu bliżej możemy zauważyć, że mamy do czynienia z województwem trzech prędkości. Kujawsko-Pomorskie A to Bydgoszcz i Toruń; Kujawsko-Pomorskie B powiat inowrocławski, nakielski, miasta Grudziądz i Włocławek oraz Kujawsko-Pomorskie C – powiat włocławski, lipnowski. (wymieniłem tylko przykładowe powiaty).
Ten podział to moja prywatna obserwacja, jednakże pokrywa się on w bardzo dużym procencie z raportem jaki na zlecenie MRR przygotowało ONZ. Tamten raport ocenia dostęp do edukacji, służby zdrowia i poziom zamożności mieszkańców.
Młodzi uciekają
Głównym celem, zaraz po walce z bezrobociem, strategii rozwoju województwa do roku 2020 ma być zatrzymanie młodych w województwie. Cieszy to, że ten problem zaczynają dostrzegać rządzący kujawsko-pomorskim, a jest on dość poważny. Dla młodych ten region jest mało atrakcyjny, dlatego na studia wyjeżdżają do silniejszych ośrodków (głównie Poznań, Gdańsk, Warszawa), często lokując się tam na dłuższą część życia. Młodzi nie widzą perspektyw w województwie kujawsko-pomorskim.
Niespójność i brak tożsamości
Wiele osób z którymi rozmawiam zastanawiają się jak to województwo jest wstanie cały czas funkcjonować. Na 23 powiaty (wraz z miastami na prawach powiatu), aż 9 nie spełnia kryterium racjonalności nakreślonego przez profesora Kuleszę. Czyli jeżeli w powiecie mieszka mniej niż 50 tys. mieszkańców, to koszt utrzymywania starostwa jest dla mieszkańców nieracjonalny. W naszym województwie mamy dla przykładu powiat wąbrzeski, który liczy zaledwie ok. 35 tys. mieszkańców.
Coraz częściej w zachodniej części województwa można usłyszeć opinie, że więcej zyskały by te gminy należąc do województw wielkopolskiego i pomorskiego. Co ciekawe, ta opinia bardziej niż w Bydgoszczy, powszechna jest w powiatach granicznych. Powiat sępoleński administracyjnie należy do kujawsko-pomorskiego, ale w praktyce gminy takie jak Kamień Krajeński dużo większą współpracę prowadzą z instytucjami w województwie pomorskim.
Politycy bez wizji
Za obecny stan rzeczy w głównej mierze odpowiadają rządzący, którzy lekceważąc naturalne powiązania między gminami, próbowali na siłę narzucić koncepcje dwumiasta. Działo się tak przy wsparciu części środowiska naukowego. Bydgoszczy zawsze jednak będzie bliżej do Szubina, Nakła i Kcyni, czy nawet Wyrzyska, chociażby z powodu powiązań na rynku pracy, niż do Torunia.
Wykazała to dość wyraźnie analiza Polskiej Akademii Nauk, która wykazała, że Bydgoszcz i Toruń to zupełnie osobne ośrodki funkcjonalne, oddziaływujące w zupełnie innych kierunkach.
Druga przyczyna takiego stanu rzeczy to sposób wyboru marszałka województwa, który z racji ordynacji jest oceniany tylko w jednym okręgu. Obecny marszałek Piotr Całbecki w mieście toruńskim zdeklasował wszystkich rywali, uzyskując ponad 41 tys. głosów (o 100 więcej niż wyniosło poparcie prezydenta Torunia). Prowadzi to do tego, że marszałek nie zawsze widzi potrzeby całego województwa, czego nie kryją sami samorządowcy, chociażby z Kcyni, którzy przyznali w rozmowie ze mną, ze czują się, ze ich potrzeby są marginalizowane.
Co dalej?
Pytanie bardzo trudne, które należy sobie zadawać, w szczególności przy okazji wielu debat poświęconych jubileuszowi kujawsko-pomorskiego. Niech to jednak będzie refleksja z prawdziwego zdarzenia.
Przed rokiem na sesji Rady Miasta Bydgoszczy Jakub Brągiel w imieniu młodego pokolenia bydgoszczan (reprezentowanego przez młodzieżówki PiS, SLD, RP i SP) wyraził stanowisko, w którym dał do zrozumienia, że młodzi odcinają się od wydarzeń z przed 15 lat w Przysieku, gdy zawarto kompromis polityczny, który pozwolił utworzyć województwo w obecnym kształcie. Padły wtedy tam ważne słowa – Ta kwestia dotyczy przyszłości naszego pokolenia. Wystąpienie to przyjęte zostało oklaskami przez część bydgoskich radnych. Może warto jednak, aby te słowa rządzący wzięli sobie w końcu do serca.