Kto jest pracodawcą prezydenta Bydgoszczy, radnych, pracowników Urzędu Miasta oraz podległych jednostek? Odpowiedź jest oczywista – my bydgoszczanie płacący podatki. Często się jednak o tym zapomina.
Urzędnicy jako funkcjonariusze urządzeń miejskich, są zatem sługami społeczeństwa, miasta i państwa. Powołany na pierwszego urzędnika tego miasta, chcę być pierwszym nie tylko w moich prawach, ale w spełnianiu swoich obowiązków – powiedział dokładnie 80 lat temu Leon Barciszewski, gdy został wybrany przez Radę Miejską prezydentem Bydgoszczy.
Myślę, że ze słowami byłego prezydenta każdy się zgodzi, jednak w praktyce urzędnicy coraz rzadziej o nich pamiętają. Urzędnicy siedząc za swoimi biurkami nie zawsze widzą co się w mieście dzieje. Dobrym przykładem tego jest ostatnie zamieszanie wokół kwestii miejsc parkingowych w centrum miasta i likwidacji straży miejskiej.
Od dwóch miesięcy na naszych łamach pokazujemy jak wykorzystując nieczytelne oznakowanie na Wyspie Młyńskiej przy pomocy strażników miejskich wyciąga się pieniądze od nieświadomych mieszkańców. Po takiej publikacji pierwsze co powinien zrobić Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, to sprawdzić czy faktycznie kierowcy nie widzą wszystkich znaków. Tego nie zrobiono, zapominając przy tym, że ZDMiKP funkcjonuje po to, aby służyć mieszkańcom.
Czego nie zrobili urzędnicy zrobił radny PO Janusz Czwojda. Jego obserwacje tylko potwierdziły nasze przypuszczenia. Na sesji Rady Miasta obiecano zająć się problemem, za chwilę miną cztery tygodnie, a nie zrobiono z tym problemem nic.
Mandaty w budżecie miasta
Najbardziej oburzać powinno jednak to, że ratusz w projekcie budżetu przewidział, że z mandatów wystawianych przez straż miejską do budżetu wpłyną 3 mln złotych. Co za tym idzie strażnicy muszą wypisywać mandaty, aby ten budżet zrealizować. Ewidentnie w tym przypadku zapomniano jednak, kto komu ma służyć!
Oburza mnie także postawa służb prasowych Urzędu Miasta i Straży Miejskiej, którzy kwitują całą sprawę słowami – To sprawa polityczna. To jest przede wszystkim problem mieszkańców panowie! Czyli waszych pracodawców.