Byliśmy dzisiaj w ratuszu… Niestety określenie “debata” jest zdecydowanie niewłaściwe. To był teatrzyk p. Bruskiego i komendanta straży miejskiej. Podczas tej szopki p. Bruski ponownie wykazał się skrajną ignorancją. Pomijam fakt, że na miejscach wszystkich zaproszonych osób poza nami ustawione były kartki z imieniem, nazwiskiem oraz pełnioną funkcją. Podczas gdy w stosunku do wszystkich gości p. Bruski gimnastykował się w wymienianiu ich nazwisk i funkcji, o nas mówiono “organizatorzy” – bezosobowo. Gdyby nie podjęta przez nas inicjatywa referendalna do dzisiejszego spotkania na temat źle funkcjonującej SM by nie doszło, a władze miasta dalej robiły by co im się podoba. A może właśnie o to chodzi? Żeby bydgoszczanie nie dowiedzieli się kim są ludzie, którzy chcą zmian na lepsze i mówią wprost, że władze ich oszukują.
Poza brakiem merytorycznej rozmowy pojawiło się mnóstwo manipulacji słownych oraz kłamstw z ust p. Bruskiego.
Najciekawsza manipulacja dotyczyła wyliczeń Pana prezydenta. Jego zdaniem aby Policja przejęła obowiązki SM miasto musiało by przeznaczyć na to 2 razy więcej pieniędzy. Jest to oczywiście nieprawda. Z prezentacji p. komendanta wynika, że utrzymanie 1 bydgoskiego strażnika miejskiego rocznie kosztuje niespełna 53 tyś zł. Natomiast policjant za 1 służbę otrzymuje 150 zł, więc gdyby ten policjant pracował bez przerwy przez 365 dni w roku to jego utrzymanie kosztowało by 54 750 zł. Ktoś tu robi bydgoszczanom wodę z mózgów. Ale co my możemy wiedzieć? Przecież jesteśmy anonimowi…