Jak donosi Dziennik.pl, posłowie PO szykują kolejne rozwiązanie, które ma przyczynić się do spadku bezrobocia i ochrony Polski przed kryzysem. Jak to zwykle w Polsce bywa, cały pomysł skupia się na interesach tych z kasą, czyli przedsiębiorców. Bo to przecież tylko ich cały ten kryzys dotyka. Żaden ze zwolnionych pracowników, czy też nikt z tych, którym pracodawcy zalegają z wypłacaniem wynagrodzeń, nie ma problemu z drożejącymi opłatami i cenami produktów…
No ale, przejdźmy do sedna sprawy, czyli do tego, co PO wymyśliło. Ano wymyśliło dosyć prosto – jeżeli pracodawca będzie musiał mniej płacić pracownikowi, to będzie mógł zatrudnić kolejne osoby. Tak więc po pomysłach dotyczących zmian w kodeksie pracy dot. m.in. czasu pracy, mamy pomysł… zmniejszenia wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Jak na razie, jedynie o 20 punktów procentowych, czyli do poziomu 80% za niedziele i święta oraz 30% za pozostałe dni tygodnia.
W sytuacji, w której pracodawcy nie wypłacili już ponad 230 mln złotych z tytułu wynagrodzeń, takie pomysły na pewno nie spotkają się z pozytywnym przyjęciem ze strony pracujących. Tym bardziej, że to na nas – zwykłych pracowników, przerzucane są wszystkie koszty zawirowań na globalnym rynku. A jest tutaj już co wymieniać – podniesiona wysokość podatku VAT, rok rocznie podnoszone opłaty lokalne, działania mające na celu wydłużanie czasu pracy, plaga umów śmieciowych, a do tego kolejne pomysły obniżenia naszych wynagrodzeń. Jeżeli wziąć jeszcze pod uwagę gwałtownie rosnące bezrobocie i całkowitą bezradność rządu w walce z nim, okazuje się, że to wcale nie przedsiębiorcy są najbardziej dotkniętą kryzysem grupą. I to nie tylko dotkniętą kryzysem, ale i pozbawioną jakiejkolwiek ochrony przed nim.
W końcu Polak, nauczony latami, dobrze wie, że tylko żmudną i ciężką pracą może poprawić swój byt. Nie przyjdzie mu nawet do głowy, aby przeciwko temu zaprotestować. Zapomina tylko, że gdy ślepo będzie w to wierzył, może okazać się, że jego praca straci wartość i nie zagwarantuje mu nawet jednego ciepłego posiłku…
Ciekawym, w kontekście kolejnych pomysłów PO, wydaje się także wypowiedź Stefana Niesiołowskiego, dotycząca niedożywionych dzieci. Może działacze PO nie tylko nie widzą biedy, ale i w ogóle niczego negatywnego w Polsce?