«

»

Łukasz Religa

PiS dyskryminuje sie w samorządach? Czy partia sobie winna?

Czwartkowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego nad wotum nieufności dla rządu jest cały czas gorące komentowane. Pozwolę sobie także na komentarz, jednakże o tablecie napiszę kilka zdań pod koniec, a odniosę się do wypowiedzi prezesa PiS dotyczącego funkcjonowania jego partii w samorządach. Oczywiście pochylę się nad lokalnymi przykładami.

Zasada numer dwa to zasada, która odnosi się do  władzy poniżej centralnej. To mogą być człony federacji, kraje federalne, to mogą być samorządy, tak jak w Polsce. Przyjmuje się tam, że formacje opozycyjne  mogą rządzić, że to jest normalne, że tu rządzi jedna  partia, a gdzieś indziej, poniżej rządzi inna. Otóż ta  władza nie uznaje tych reguł i wielokrotnie to deklarowała. Różnego rodzaju twierdzenia o antysystemowej partii, o anihilacji, operacja po wyborach samorządowych, żeby przypadkiem w żadnym województwie, także tam, gdzie Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, nie było przy władzy. To jest nic innego jak stwierdzanie, że my tych reguł nie uznajemy, co więcej, prowadzimy operację, która w sensie symbolicznym, w sferze wartości, w sferze społecznego uznania, społecznej akceptacji ma zniszczyć nie tylko partię opozycyjną, lecz także jej elektorat  - mówił prezes Jarosław Kaczyński w czasie czwartkowej debaty.

Z perspektywy Warszawy sytuacja może w regionach tak wyglądać. Patrząc jednak z punktu widzenia kujawsko-pomorskiego ciężko było by mi się z tym zgodzić. Bo co prawda w sejmiku PiS formalnie w koalicji z rządzącymi PO i PSL nie jest. Jednakże w wielu przypadkach dość bliska współpraca  Prawa i Sprawiedliwości z rządzącą PO funkcjonuje. Bydgoski radny PiS Józef Rogacki znalazł nawet zatrudnienie w instytucji podlegającej pod Urząd Marszałkowski.

Nie zmienia to jednak faktu, że samorządowcy najwyższych stanowisk w lokalnych samorządach nie pełnią. W moim odczuciu spowodowane jest to jednak słabymi wynikami wyborczymi w 2010 roku. W wyborach do sejmiku PiS uzyskał wynik o 0,4% lepszy od trzeciej siły SLD. Gdy spojrzymy na Radę Miasta Bydgoszczy, tu lewica zrobiła minimalnie lepszy wynik. Spójrzmy na powiat inowrocławski, tu PiS uzyskuje ledwo ponad 16%, gorzej od PSL, PO i SLD, podobnie sytuacja wygląda w mieście Inowrocławiu. Przełożyło się to na trzy mandaty radnych. W powiecie nakielskim sytuacja wygląda jeszcze gorzej.

Pisze o tym dlatego, gdyż te wyniki wyborów są głównie związane beznadziejną politykom samej partii Jarosława Kaczyńskiego. Tuż przed wyborami samorządowymi w Bydgoszczy doszło do dziwnego przerzucania kandydatów na radnych pomiędzy okręgami. Tak, że np. radny związany z Wyżynami został przesunięty na osiedle Leśne. Z kolei radny uznany przez kilka mediów za najbardziej aktywnego w ciągu całej kadencji został zrzucony na trzecią pozycję na liście wyborczej, co nie dało mu ostatecznie mandatu.  Przypomnieć należy także fakt, że w Bydgoszczy zwycięska PO nie podjęła dyskusji z partią Kaczyńskiego o koalicji, głównie z powodu poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Konstantego Dombrowicza, który wpisał się negatywnie w historię miasta.

Mimo tych błędów PiS-owi udało się znaleźć w koalicji rządzącej w Inowrocławiu. Posiadając w Radzie Miejskiej tylko trzech radnych partia ta uzyskała stanowisko zastępcy prezydenta oraz wiceprzewodniczącego Rady. Z powodu tarć wewnątrz partyjnych duża część członków PiS ze stolicy Kujaw Zachodnich przeszła do Solidarnej Polski. PiS obecnie w Inowrocławiu liczy dwóch radnych, ale nie posiada już żadnej znaczącej funkcji.

Na koniec należy zwrócić także uwagę, w jaki sposób władze partii w Warszawie traktują mieszkańców naszego regionu. Od 2009 roku funkcję europosła dzięki glosom mieszkańców kujawsko-pomorskiego pełni Ryszard Czarnecki. O tym Panu zdążyliśmy już jednak zapomnieć, gdyż za często na tych terenach nie bywa. Także w ostatnich wyborach parlamentarnych w pierwszej piątce na liście wyborczej, znalazły się dwa nazwiska kandydatów kompletnie nie związanych z okręgiem bydgoskim.

 

- – -

Porażka Kaczyńskiego, demokracji i mediów

Nie będę rozstrzygał jakie intencje towarzyszyły Jarosławowi Kaczyńskiemu, gdy wyjął tablet z profesorem Glińskim. Czy był to gest bezradności wobec standardów demokracji w polskim parlamencie, czy zwykły happening polityczny. O tym jednak czy tego typu happeningi stają się głównym tematem dnia (właściwie i całego weekendu) decydują jednak media. Te jak możemy zauważyć niespecjalnie pochyliły się nad merytorycznym przesłaniem wystąpienia Kaczyńskiego dotyczącym sytuacji w kraju, lecz skupiały się na tablecie. To  jest porażka mediów. Być może zachowanie prezesa Kaczyńskiego w jakiś sposób mogło zaszkodzić powadzę Sejmu, chce jednak przypomnieć sytuację ,gdy poseł Paweł Olszewski (ostatnio aktywnie komentujący zachowanie Kaczyńskiego) przyszedł na budżetową sesje Rady Miasta Bydgoszczy z tabletem i tam w jednym z serwisów społecznościowych prowokował kłótnie nabijając się z radnych PiS. To zachowanie było na pewno mniej poważne od tego, co mogliśmy zobaczyć w czwartek.

Porażką demokracji jest natomiast niedopuszczenie do głosu profesora Glińskiego, który został zgłoszony przez największą partię opozycyjną jako kandydat na premiera. I  bez wglądu na to, czy prawo zabraniało tego jak broni się marszałek Kopacz, czy jak twierdził w jednej z audycji Ryszard  Kalisz, było to możliwe. Przegrała demokracja, gdyż tego wystąpienia uniemożliwiono.

Wynik głosowania wskazał wyraźnie, że PiS i Jarosław Kaczyńskie z projektem jakim miał być rząd techniczny profesora Glińskiego odniósł miażdżącą porażkę, gdyż tego wniosku nie poparła nawet Solidarna Polska. Docierają do mnie informacje, że odpowiedzią na tę porażkę mają być wielkie manifestacje w Warszawie w dniu 10 kwietnia, wzorem Bułgarii, gdzie obalono rząd.  Mimo, że uważam, że z powodu obecnej sytuacji ekonomiczno-społecznej powinno dojść do przedterminowych wyborów, to kwietniowy pomysł najprawdopodobniej zakończy się podobną porażką jak doprowadzenie do wotum nieufności (osiągnięciu tego typu celu nie pomoże organizowanie manifestacji pod szyldem jednej partii oraz rocznica tragedii narodowej to nie najlepsza data na tego typu działania). Efektem takiej porażki będzie tylko wzmacnianie się rządu Donalda Tuska.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

Łukasz Religa

Łukasz Religa

Redaktor naczelny Portalu Kujawskiego. Bydgoszczanin od urodzenia. .