«

»

danielkaszubowski

Prawem w ludzi

Rząd przyjął dziś zmiany mające „uelastycznić” Kodeks Pracy. W zmianach, jakie wprowadzono znaleźć można m.in. zmianę zasad rozliczania czasu pracy pracownika – okres rozliczeniowy będzie od teraz wynosił nie 4 a 12 miesięcy. Do tego możemy dodać również ruchomy czas pracy. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby… ruchomy i elastyczny czas pracy funkcjonuje w Polsce już od dawna…

 

Co jednak ważniejsze, zmiany te poprawiają jedynie pozycję pracodawcy, do którego i tak już należy rynek pracy w Polsce. Nie ma i nie było żadnych propozycji zmian, które poprawiałyby sytuację pracownika na rynku. Po raz kolejny zatem pracownika się sprowadza do roli maszyny, którą w sposób coraz bardziej dowolny można rozporządzać.

A rynek pracy w Polsce wygląda coraz gorzej – związkowcy z Tesco podejmują właśnie walkę o równe traktowanie wszystkich pracowników, bez względu na miejsce pracy. Walczą także z „umaszynowieniem” w postaci limitu skanowanych kodów. Bardzo dużym zagrożeniem są także umowy cywilno – prawne, które pozbawiają pracownika jakiejkolwiek stabilizacji w miejscu pracy i budują obawy, czy aby jutro pracodawca nie zmieni zdania i pracownika nie zwolni. Bo na tzw. „umowach śmieciowych” żadnego okresu wypowiedzenia nie ma. Każdy więc może z chwili na chwilę stać się bezrobotnym i nie mieć środków na życie. A to przecież nie wszystko. Postępują fale zwolnień w największych zakładach w Polsce. Rząd – co pokazała postawa jego członków, nie robi praktycznie nic, aby choć spróbować ochronić kilka miejsc pracy, czy też powalczyć o zmianę planów co do konkretnych zakładów.

Nikt tez nie robi nic z bezprawnym zatrudnianiem w ramach umów zlecenie, które szczególnie popularne są wśród młodych, którzy nie wiedzą nawet o tym, że powinni być (w świetle prawa) zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę. Przypomnę – jeżeli ktoś pracuje w ściśle określonych godzinach i pod nadzorem pracodawcy, to powinien być zatrudniony w ramach umowy o pracę, nie zaś zlecenia. Niestety, w sytuacji w której 1/3 młodych Polek i Polaków jest bezrobotna, a pracownicy po 40 roku życia nie mają szansy na „normalne zatrudnienie”, taka forma zatrudnienia wymyka się spod kontroli. Pracownicy w niejednym większym centrum handlowym pracują tylko i wyłącznie w oparciu o umowy typu „śmieciowego” – pozbawieni ochrony prawnej gwarantowanej przez Kodeks Pracy. Nie przysługuje im urlop, dodatkowe wynagrodzenie za nadgodziny, regulaminowy czas pracy itd.

Dzisiaj jednak rząd wbija im kolejny gwóźdź do trumny i sprawia, że wielu pracowników staje się jeszcze większymi niewolnikami. To coś na zasadzie pańszczyzny, która oficjalnie nie była niewolnictwem, jakie znamy z państw kolonialnych. W praktyce zaś nie różniła się praktycznie niczym. Powoli stajemy się jedynie własnością zatrudniających nas podmiotów, bez praw do czegokolwiek.

A to przecież my – konsumenci, a więc i w przeważającej części pracownicy, generujemy największą część zysków do budżetu. To dzięki nam premier Tusk ma w ogóle czym rozporządzać i czym wspierać pracodawców w potrzebie. Czemu więc nawet nie zająknie się o jakimkolwiek wsparciu nas w tej sprawie?

Szaremu obywatelowi nikt nie odroczy przecież terminu spłaty kredytu, nikt także nie da kredytu kupieckiego na opłacanie codziennych zakupów. Nie możemy także liczyć na dotacje związane z chęcią usamodzielnienia się od rodziców. Pozbawia się nas także ulg podatkowych. Czy więc jedynie ja widzę tu pewną niekonsekwencję i niesprawiedliwość?

Przecież gdyby nie pracownik produkcyjny, to pracodawca nie wyprodukowałby nic. Gdyby nie pracownik handlu i spedycji, nie byłoby żadnego obrotu towarami, a więc i wpływów z podatku VAT i akcyzy. Wreszcie gdyby nie większość – czyli osoby zatrudnione, żadna partia nie byłaby u władzy. Czemu więc ignoruje się nas i nasze prawa?

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

danielkaszubowski

danielkaszubowski

Bydgoszczanin, lewicowy patriota, demokratyczny socjalista.