16 grudnia Komisja Europejska zatwierdziła Regionalny Program Operacyjny dla województwa kujawsko-pomorskiego. Znalazły się w nim zapisy dotyczące linii kolejowej nr 356, ale kilka dni temu z Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu poszedł sygnał, że środków będzie za mało i raczej na tę inwestycje nie starczy.
Gdy na ostatniej sesji Sejmiku marszałek Piotr Całbecki mówił, że przyszłość linii kolejowej nr 356 zależy od dogadania się z PKP PLK, to przyznam, że nie wiedziałem o co mu chodzi. Rozumowałem, że skoro zapisy o tej linii znalazły się w RPO, to jakie znaczenie ma wola PKP PLK, które co prawda jest zarządcą infrastruktury, ale ze strony rządu na zapytania posłów szedł jasny przekaz, że wszystko zależeć będzie od samorządów wojewódzkich.
Wróćmy jednak do RPO. W pierwotnej wersji tego programu zapisów dotyczących linii nr 356 nie było. Po interwencji organizacji pozarządowych i samorządowców gminnych oraz powiatowych, do grudnia zapisy takowe się znalazły, do tego zwiększono środki planowane na inwestycje kolejowe.
Mija kilka miesięcy i co się zmieniło? Toruń coraz śmielej planuje rozwój swojego systemu transportowego, myśli się o utworzeniu kolei miejskiej i rozbudowie dworców. Być może zatem wywalczyliśmy torunianom pieniądze. PKP PLK natomiast do rewitalizacji linii lokalnej, którą jest Bydgoszcz – Szubin – Kcynia, raczej się nie dołoży, bo stanowisko rządowe przecież znamy. Marszałek Całbecki mydli nam zatem dalej oczy.