Politycy z uśmiechami na ustach przekonują nas, że kujawsko-pomorskie tworzy jedność, że jesteśmy wspólnotą. Jedyne więzy jakie występują to są jednak te narzucone administracyjnie, bo kulturowo i społecznie tworzymy dziwny zlepek. Tę opinię od dłuższego czasu podtrzymuje, nie mniej jednak cieszy mnie, że świadectwo temu dali także radni wojewódzcy.
W poniedziałek Sejmik dyskutował o konsultacjach nad rządowym programem budowy dróg. Część radnych chciała walczyć o drogę S-10, ale była też grupa, która ich działania próbowała torpedować. I tutaj dość szczególnie starali się radni z Włocławka, których część nie tylko zagłosowała przeciw, ale też chcieli ośmieszyć całe stanowisko.
Bowiem zdając sobie sprawę, że w przypadku kujawsko-pomorskiego w tych konsultacjach możemy wywalczyć tylko S-10, to wpisywanie wszystkich dróg krajowych w województwie, całą ideę by ośmieszyło. Widzieliśmy typowe zachowanie dla psa ogrodnika. Warto wspomnieć, że przez Włocławek przebiega autostrada A1, która dość niedaleko krzyżuje się z A2. Na infrastrukturę drogową to miasto narzekać zatem nie może, a zachowanie rajców jasno pokazuje, że nie interesuje ich np. sytuacja powiatu nakielskiego, dla którego S-10 będzie ważnym traktem.
Radni z Inowrocławia z kolei się wstrzymywali i ich zachowanie trudno mi zrozumieć. Na pewno bowiem są w dużo lepszych relacjach z Zarządem Województwa niż bydgoscy radni, ale mimo takiego nieco poddańczego podejścia do polityki, za dużo na tym nie mają. Mówi się od czasu do czasu o BiT City do Inowrocławia, ale podejmuje się na szczeblu wojewódzkim decyzje, które idą tak naprawdę w innym kierunku (szerzej sprawę wyjaśnię w poniedziałek na Portalu Kujawskim).
Wracając jednak do sedna sprawy – radni pokazali na poniedziałkowej sesji, że kujawsko-pomorskie nie jest solidarne. Pokazali, że jest to sztuczny twór administracyjny.
