Sejmik Województwa nie był wstanie podjąć na czwartkowym posiedzeniu decyzji o obsadzie funkcji przewodniczącego Sejmiku i jego zastępców. Jako, że rozmowy o podziale miejsc w Zarządzie Województwa z udziałem premier Ewy Kopacz odbyły się w środę, to lokalni działacze PO i PSL nie mieli zbytnio czasu na uzgodnienie szczegółów. Bo niby funkcja przewodniczącego Sejmiku daje tylko prestiż, to niektórych działaczy można i tym zadowolić. Do wznowienia obrad mamy cały weekend, czyli będzie czas, aby móc w spokoju wypić ze sobą wódkę, przy której jak pokazuje praktyka rozmowy układają się łatwiej.
Skąd skojarzenie z piciem wódki? W sierpniu wybuchła afera z tzw. włocławskimi taśmami prawdy, gdzie ujawniono nagrane rozmowy z udziałem posłanki PO Domiceli Kopaczewskiej z Włocławka jesienią 2010 roku. Opowiadała ona ile to musiała wódki wypić m.in. z Piotrem Całbecki, aby załatwić swojemu działaczowi Sławomirowi Kopyściowi miejsce w Zarządzie Województwa. I choć wiele osób ma zastrzeżenia co do jego kompetencji, to posłanka przy alkoholu o jego nominację dość stanowczo zabiegała. Przy tej rozmowie rozdzielono też chociażby stanowisko wojewody.
Gdy po kilkudziesięciu minutach posiedzenia Sejmiku padł wniosek o przerwę w obradach do 1 grudnia, od razu skojarzyło mi się to właśnie z nagranymi rozmowami posłanki Kopaczewskiej i negocjacji przy wódce. No bo czemu i tak by nie miało się to rozegrać i w tym roku?
Odchodząc już jednak od ironii i całkowicie na poważnie. Jeżeli udałoby się Bydgoszczy otrzymać dwa miejsca w Zarządzie Województwa kosztem prestiżu jakim jest funkcja marszałka, to nie byłoby to złe rozdanie. Zakładając jednak, że będą to osoby lojalne bydgoskim strukturom PO, bo taką osobą nie był na pewno wicemarszałek Edward Hartwich. W takiej sytuacji Bydgoszcz miałaby w 5 osobowym zarządzie dwa miejsca, Toruń jedno w postaci Piotra Całbeckiego, wicemarszałkiem z PSL byłby Dariusz Kurzawa ze struktur inowrocławskich i zapewne piąty członek zarządu trafiłby do Włocławka.