Słuchając na konferencji prasowej jak prezydent Rafał Bruski szczycił się swoim sukcesem negocjacyjnym, nie raz w myślach wpadłem po jego wypowiedziach w osłupienie. Pan prezydent twierdził bowiem, że dzięki akceptacji porozumienia Bydgoszcz odbudowała zły wizerunek w oczach rządu, a być może nawet stała się partnerem dla Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Tylko czy rząd PO – PSL jest wiarygodnym partnerem dla Bydgoszczy? O tym jednak za chwilę.
Biorąc się za pisanie tej notki jeszcze raz zajrzałem w materiały prasowe z tej konferencji, na wypadek, gdyby jednak z nadmiaru wrażeń pomieszało mi się w głowie. Tam jednak czarno na białym, ratusz za jeden z sukcesów wymienia naprawę złego wizerunku Bydgoszczy w oczach rządu.
Trzeba tutaj powiedzieć rządu bardzo wiarygodnego, który przed rokiem miał oddać nam do użytku drogę ekspresową S-5. Mijały lata, z pielgrzymkami do Bydgoszczy przyjeżdżali różni politycy, z premierem Donaldem Tuskiem na czele, który wspierając kandydaturę Rafała Bruskiego, przy okazji obiecał nam po raz kolejny S-5. Z roku na rok, zmieniał się termin zakończenia tej inwestycji, obecnie zakończyło się na roku 2018. Ten sam premier w jednej z kampanii wyborczych mówił, ze nie planuje podwyższyć podatków, tylko jak to się ma do rzeczywistości? Ktoś powie, taka jest polityka, tylko tacy politycy nie są wiarygodni.
Pisząc o wiarygodności należy wspomnieć także o konsultacjach społecznych na temat przyszłości polityki miejskiej, także w kwestii ZIT-ów, czyli dokładniej nad tzw. Zieloną Księgą. Rząd chciał poznać opinie samorządowców, a mieszkańcy naszego regionu świadomi wagi problemu stali się najbardziej aktywnymi uczestnikami tych konsultacji. I trzeba przyznać, że nawet ich wysłuchano, gdyż w opublikowanej Białej Księdze stwierdzono, że ZIT-y powinny być tworzone oddolnie. Swoje trzy grosze musiała jednak wtrącić obecna wicepremier Elżbieta Bieńkowska, która wręcz prawie, że szantażem zapowiedziała, że będzie oddolnie, ale nie w kujawsko-pomorskim.
O rządzie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego można by pisać wiele, zapewne jednak mało kto po za członkami tych partii uważa je za wiarygodne. No, ale Bydgoszcz powinna członkom tego rządu udowadniać, że jest wiarygodnym partnerem. Jakiś absurd zrozumiały chyba tylko przez członków PO (zapewne nie wszystkich), no ale jednym z nich jest przecież prezydent Bruski.
Co będzie jak radni Bydgoszczy powiedzą – nie! I nie przyjmą nowej wersji porozumienia? Ponoć mamy stracić 2 mld euro w ramach RPO. Tylko czy ktokolwiek poważny uważa, że takie potraktowanie przez polski rząd jednego z najbiedniejszych regionów w całej Unii Europejskiej zyska akceptacje Komisji Europejskiej. Gdy przecież doktryna UE mówi jasno o potrzebie zrównoważonego rozwoju.
Jeżeli radni Bydgoszczy powiedzą – nie! To duży problem będzie mieć polski rząd, być może także wielu polityków Platformy Obywatelskiej z naszego regionu, ale przyznam, że ich los zbytnio mnie nie interesuje.
Wtedy pani wicepremier Bienkowska będzie musiał z przedstawicielami bydgoszczan zacząć rozmawiać poważnie. I nie mam tutaj na myśli prezydenta Bruskiego, który stracił mandat społeczny do prowadzenia tego typu rozmów.