«

»

Łukasz Religa

O tym jak polskie media robią z papieża polityka

Nie zdziwiłoby mnie, gdy jakieś medium napisało, że papież Franciszek wymyślił jak rozstrzygnąć spór o polski Trybunał Konstytucyjny. Z punktu widzenia głowy światowego Kościoła raczej to nie jest zmartwienie, które powinno zajmować Ojca Świętego, ale polscy publicyści są zdolni i zapewne potrafiliby część homilii papieskiej zinterpretować jako nawiązanie do polskiej sceny politycznej. Zawsze wizyty papieży w Polsce traktowane były jako narodowe rekolekcje, niestety przekaz medialny ze Światowych Dni Młodzieży jest fragmentaryczny, gdyż wiele mediów zajmuje się tak naprawdę interpretowaniem zgodnie ze swoją linią programową pojedynczych wypowiedzi papieża Franciszka, robiąc z niego polityka. I to jest niestety wręcz żałosne.

Już na kilka tygodni przed przylotem papieża Franciszka do Krakowa, budowany był przez media pewien klimat, iż polskiemu rządowi ostro oberwie się za politykę wobec uchodźców. Nagłówki brzmiały – Papież upomni się o uchodźców! W tej kwestii jak wiemy, jest duży sprzeciw w narodzie, stąd też wiele środowisk ŚDM młodzieży i wizyta na nich Ojca Świętego, wywoływały pewien dystans. Papież Franciszek w odróżnieniu od swoich poprzedników, chętniej udziela wywiadów, zaś polscy dziennikarze/publicyści tłumacząc pojedyncze wypowiedzi na język polski, nie specjalnie starali się przekazać czytelnikowi pełen kontekst papieskiej wypowiedzi.

 

W piątek na krakowskich Błoniach miała miejsce liturgia drogi krzyżowej, na zakończenie której głos zabrał Ojciec Święty, który skupił się na zachęcaniu młodych do uczynków miłosierdzia. W końcu mamy w Kościele Rok Miłosierdzia Bożego. Papież odnosząc się do słów Jezusa zapisanych w Ewangelii św. Mateusza – Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili – mówił o uczynkach miłosierdzia, do których należy m.in. pomoc uchodźcy, prześladowanemu, czy imigrantowi. Przeczytałem po tej drodze krzyżowej publikacje, z których wynika, iż papież w ten sposób krytykował polski rząd. W praktyce ten fragment zabrzmiał jednak następująco:

 

Jesteśmy powołani, aby służyć Jezusowi ukrzyżowanemu w każdej osobie zepchniętej na margines, by dotknąć Jego błogosławionego ciała w człowieku wykluczonym, głodnym, spragnionym, nagim, uwięzionym, chorym, bezrobotnym, prześladowanym, uchodźcy, imigrancie. Tam znajdziemy naszego Boga, tam możemy dotykać Pana

 

Trzeba tutaj podkreślić, że w piątek papież spotkał się z młodymi pielgrzymami z całego świata. Nie był to żaden więc polityczny jak można to odczytać w niektórych publikacjach i jak wsłucham się w słowa Franciszka, to nie przedstawia on żadnych postulatów do rządzących. Natomiast spotkanie z polskimi politykami na Wawelu odbyło się w środę, tuż po przylocie z Watykanu. Tam papież również wygłosił mowę, w której nawiązał do tej problematyki:

Jednocześnie potrzebna jest gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu; solidarność z osobami pozbawionymi swoich praw podstawowych, w tym do swobodnego i bezpiecznego wyznawania swojej wiary. Równocześnie należy zabiegać o współpracę i koordynację na poziomie międzynarodowym, w celu znalezienia rozwiązania konfliktów i wojen, które zmuszają wielu ludzi do opuszczenia swoich domów i ojczyzny. Chodzi zatem o uczynienie tego, co w naszej mocy, aby ulżyć ich cierpieniom, niestrudzenie, inteligentnie i stale działać na rzecz sprawiedliwości i pokoju, świadcząc konkretnymi faktami o wartościach humanistycznych i chrześcijańskich.

 

Powyższe słowa oczywiście każdy będzie próbował interpretować tak jak mu wygodnie. Można z tego zatem wysunąć opinie, że papież przypomniał o tym, że na świecie miliony ludzi przeżywa koszmar wojny, ale przy tym nie wskazuje jednak co ma dokładnie robić Polska. Konkretne oczekiwania próbują wkładać natomiast w usta niektórzy publicyści, którzy te słowa interpretują pod swoją polityczną tezę – papież nam każe przyjmować imigrantów.

 

Zanim podejmę szersze rozważania nad środową wypowiedzią papieża, trzeba przypomnieć również inne wystąpienia Franciszka, o których demoliberalne polskie media już niechętnie przypominają. Znajomość pewnej ciągłości wydaje się jednak ważna, aby zrozumieć kontekst. W ubiegłym roku papież Franciszek powiedział bowiem wprost – mamy do czynienia z III wojną światową w kawałkach. Ojciec Święty wskazuje bowiem, iż liczba trwających konfliktów na świecie i wywoływane przez nie cierpienia, sprawiają ,że mamy do czynienia z III wojną światową (specjalny list papieża był czytany w wielu polskich parafiach). Papież wielokrotnie zwracał też uwagę na prześladowania chrześcijan, o czym specjalnie europejskie media nie wspominały. Papież mówi o tym, aby upomnieć się o pomoc dla cierpiących – czyli zatem na Wawelu powtórzył to o czym mówił do tej pory. Franciszek wskazał ze swoich listów do wiernych nawet przyczynę takiego stanu rzeczy:

Na poziomie indywidualnym i wspólnotowym obojętność wobec bliźniego, zrodzona z obojętności wobec Boga, przybiera postać bierności i braku zaangażowania, będących pożywką dla utrzymywania sytuacji niesprawiedliwości i poważnej nierównowagi społecznej, które mogą z kolei prowadzić do konfliktów lub w każdym razie zrodzić atmosferę niezadowolenia, która grozi doprowadzeniem, wcześniej czy później, do przemocy i braku bezpieczeństwa.

 

Obojętność na bliźniego prowadząca do niesprawiedliwości społecznych to tak naprawdę grzechy światowej polityki. Łatwiej będzie sytuację zrozumieć, gdy spojrzymy do książki ,,My Europa i świat” byłego prezydenta Czech Vaclava Klausa wydanej w 2014 roku, czyli przed kryzysem z uchodźcami w Europie. Klaus opisuje swoje doświadczenia z okresu, gdy był aktywnym politykiem, reprezentował Czechy we wspólnocie europejskiej. Pisze on m.in. o bombardowaniach Libii, na które tak nalegał prezydent Francji oraz innych przypadkach jego zdaniem niepotrzebnym zaangażowaniu Europy w sprawy Bliskiego Wschodu czy Afryki. Klaus pisząc książkę ocenił, iż skutki tamtych działań dla naszego kontynentu będą trudne do przewidzenia, a mogą być tragiczne. Dzisiaj jesteśmy obserwatorami skutków tamtego działania europejskich elit. Były prezydent Czech nie tylko zarzuca lekkomyślność, ale wskazuje również takie przyczyny działań polityków jak chciwość czy szemrane interesy.

 

Doprowadzono do bałaganu w ładzie światowym destabilizując Bliski Wschód i teraz społeczność międzynarodowa musi zrobić wszystko, aby zażegnać tych konfliktów. I w tym momencie wrócę do wypowiedzi papieża na Wawelu podczas spotkania z rządzącymi Polską. Papież powiedział bowiem – Równocześnie należy zabiegać o współpracę i koordynację na poziomie międzynarodowym, w celu znalezienia rozwiązania konfliktów i wojen, które zmuszają wielu ludzi do opuszczenia swoich domów i ojczyzny. Polska politycznie chęć takiego zaangażowania wyraziła już wcześniej.

 

Ojciec Święty starał się jednak w głównej mierze skupić na potrzebujących miłosierdzia – Jednocześnie potrzebna jest gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu; solidarność z osobami pozbawionymi swoich praw podstawowych, w tym do swobodnego i bezpiecznego wyznawania swojej wiary – te słowa wielu polskich, ale też i zagranicznych (przed chwilą widziałem niemieckie artykuły, które atakują politykę polskiego rządu) publicystów określiło jednoznacznie, papież skrytykował premier Szydło i prezydenta Dudę, że nie chcą przyjmować imigrantów. Jak się wczytamy w te słowa papieża, to zauważymy, iż takie ich rozumienie, to daleko idąca nadinterpretacja. Papież upomina się bowiem o: pomoc uciekającym przed wojami, wsparcie tych którzy nie mogą wyznawać swobodnie swojej wiary.

 

Te słowa możemy zatem chociażby zrozumieć jako pochylenie się papieża nad prześladowanymi chrześcijanami na Bliskim Wschodzie przez islamskich radykałów. To zatem może przy tej okazji rządzący powinni podjąć refleksję nad pomocą prześladowanym chrześcijanom? Obawiam się, że publicyści lewicowi i demoliberalni taką propozycję uznaliby za skandaliczną, bo segregowanie w oparciu o wyznanie nazwą rasizmem. W takim jednak razie jak chcemy zapewnić bezpieczeństwo ofiarom prześladowań z Bliskiego Wschodu, gdy również będziemy przyjmować ich oprawców. Nie będą oni się przecież czuli w naszym domu bezpieczni, jeżeli będzie w nim niebezpiecznie. Zamachy terrorystyczne pokazują, że sprawy na naszym kontynencie idą w złym kierunku. Ostatnio ks. prof. Waldemar Chrostowski stwierdził nawet, że Europa przyjmuje najbardziej mroczne oblicze Bliskiego Wschodu. Dociera ono do nas głównie przez ekstremistów islamskich.

 

W Bydgoszczy w ostatnim czasie zauważyłem, że przebywa wielu imigrantów ze wchodu, głównie z Ukrainy i Rosji. Przyjechali oni do nas do pracy, nie zauważyłem, aby w jakiś sposób zachowywali się niestosownie. Bydgoszcz również jako pierwsza wyraziła gotowość pomocy polskim uchodźcom ze wschodniej Ukrainy. Kilka rodzin mieszka już nad Brdą. W ten sposób uczynki o których mówi papież spełniamy. Nie wiem czy Ojciec Święty o tym wie, z drugiej strony jak uczy Jezus Chrystus, uczynków przecież nie powinniśmy robić na pokaz – szczególnie, gdy papież na Wawelu wygłaszając refleksję przecież nas nie ganił, stąd też nie musimy bronić swojego dobrego imienia jako Polacy. Jedynie wśród publicystów znalazły się osoby w tej materii nadgorliwe.

 

Na zakończenie nawiąże do kwestii prawa swobody wyznawania swojej religii, o co również upomina się papież. Pielgrzymi z Francji bardzo się zdziwili widząc na ulicach ludzi z krzyżami na szyi, poprzez które przyznają się publicznie do Jezusa Chrystusa. W ich kraju tego już zakazano. Nie tylko nie mamy się czego wstydzić, ale możemy być również jako Polacy dumni z naszego narodu. O tym również mówił papież Franciszek, podczas Mszy Świętej w ramach jubileuszu 1050-lecia Chrztu Polski na Jasnej Górze. Zostawmy to już jednak pod osobne rozważania.

 

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

Łukasz Religa

Łukasz Religa

Redaktor naczelny Portalu Kujawskiego. Bydgoszczanin od urodzenia. .