Przez ostatnie miesiące obserwujemy wręcz przełomowe wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Sam wybór Andrzeja Dudy na prezydenta wskazuje, że status quo nie zostanie zachowane i po 8 latach szykuje się dość duże przetasowanie. Na pewno zatem najbliższe tygodnie będą bardzo ciekawe.
Nie będę ukrywał, że wśród przedmiotów mojego zainteresowania znajduje się też sytuacja polityczna na Węgrzech, dlatego też śmiało pozwalam sobie stosować porównania pomiędzy naszymi krajami.
Wszystko wskazuje na to, że do władzy dojdzie Prawo i Sprawiedliwość. Stawiać trzeba tak naprawdę tylko pytanie, czy środowisko to będzie wstanie rządzić samodzielnie, czy potrzebna będzie koalicja z mniejszą partią? PiS w ostatnim czasie się umacnia w sondażach i bardzo prawdopodobne, że ta tendencja się utrzyma, gdyż kryzys imigracyjny w Europie nie będzie pomagał Platformie Obywatelskiej, która w tej materii prezentuje stanowisko Berlina.
Polska z rządami PiS u steru może skręcić w kierunku polityki Orbana. Samo stwierdzenie ,,skręcić w kierunku Orbana” budzić może kontrowersje. Jedni powiedzą, że najwyższa pora, inni zaś będą straszyć ograniczeniem wolności obywatelskich. Niepopularny w Brukseli Victor Orban w dbaniu o interes własnego narodu okazał się skutecznym politykiem. Część jego pomysłów, jak opodatkowanie dużych zagranicznych sieci handlowych, chce wdrażać w Polsce PiS. W mojej opinii daje to szansę, aby Polska wyszła spod buta gospodarczej polityki neokolonialnej.
W Polsce Orbanowi przykleja się łatkę skrajnie prawicowego, ale nikt nie mówi, że europosłowie Fideszu (partii Orbana) w Parlamencie Europejskim tworzą wspólną frakcję z Platformą Obywatelską i partią kanclerz Angeli Merkel. Na Węgrzech zaś coraz bardziej w siłę rośnie nacjonalistyczny Jobbik, który za wiele rzeczy krytykuje Orbana. U nas w Polsce takiej sytuacji jeszcze nie mamy, ale w tych wyborach szczególnie silni są kandydaci antysystemowi, którzy są zawiedzeni także Jarosławem Kaczyńskim. Dojście PiS do władzy dałoby szanse na umocnienie się środowisk na prawo od tej partii. Na pewno będzie to dużo łatwiejsze jeżeli do Sejmu wejdą przedstawiciele Ruchu Narodowego z list Pawła Kukiza bądź działacze partii Janusza Korwin-Mikke.
Co łączy polską i węgierską politykę to słabnąca pozycja lewicy. Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla przyszłości lewej strony politycznej w Polsce. W mojej opinii dużo zależy jednak od postawy partii Razem, która zarejestrowała listy, gdyż żywot kawiorowej lewicy kierowanej przez Leszka Millera i Janusza Palikota wydaje się przesądzony.
Dojście Prawa i Sprawiedliwości do władzy może zatem doprowadzić, że Polska wejdzie na podobną ścieżkę jak Węgry, ale na pewno nie identyczną. Victor Orban zupełnie inaczej patrzy na stosunki z Moskwą i Waszyngtonem jak środowisko PiS-owskie, którego elektora w dużej mierze oparty jest na nienawiści do Rosji. Węgrzy bardziej stanowczy są wobec Stanów Zjednoczonych, przy tym próbują budować w miarę partnerskie stosunki z Rosją, w przeciwieństwie do Polski. Wskazać należy też, że Waszyngtonowi nie będzie się podobać dążenie Budapesztu do bliższej współpracy z Iranem czy Chinami. Polska rządzona zarówno przez PO czy PiS stawiając wyżej stosunki z Waszyngtonem, rezygnuje świadomie z możliwości gospodarczych jakie dałaby współpraca z nową chińską potęgą gospodarczą.