«

»

Łukasz Religa

Ewolucja a nie rewolucja

Polska wymaga wielu daleko idących przemian. Myślę, że szczególnie dostrzega to młode pokolenie, któremu Ojczyzna nie daje tylu szans rozwojowych, jak kraje zachodniej Europy. Zauważam, że coraz więcej osób chciałoby zmienić obecny system społeczny, jedyną drogę widzą ku temu w rewolucji, która szybko nie nastąpi i całe szczęście, gdyż łatwo mogłaby się wyrwać spod kontroli i pożreć własne dzieci – co nauczyła nas już nie raz historia.

W ostatnim czasie wróciłem do swoich publikacji z roku 2013, gdzie podnosiłem potrzebę politycznego buntu młodego pokolenia. Moje poglądy właściwie w tej materii się nie zmieniły, choć dostrzegam, że sprawy poszły w dość niepokojącym kierunku. Symbolem buntu stają się bowiem takie osoby, jak wulgarny w słownictwie Zbigniew Stonoga oraz inni opierający swoje funkcjonowanie na teoriach spiskowych liderzy, którzy nie są wstanie stworzyć nawet podstaw programowych, trzymających się logicznej całości. Buduje to jakieś emocje rewolucyjne, ale w mojej opinii tak naprawdę marnuje potencjał ludzi, którzy mogliby ją wykorzystać na realne przemiany w swojej Ojczyźnie.

 

Bunt pokoleniowy, który miałem na myśli, zakładał przede wszystkim odrzucenie złych cech, które towarzyszą starszym pokoleniom w życiu publicznym. W przestrzeni publicznej mamy bowiem wielu niekompetentnych polityków, którzy swój byt publiczny opierają na wzajemnym zwalczaniu się partii politycznych. Jest to system destruktywny dla narodu, a na pewno nie prorozwojowy. Obecny system charakteryzuje to, że młodzi adepci noszą teczki swoim starszym mentorom, choć z racji wielu przywar, z reguły są oni słabymi nauczycielami, których nie powinno się naśladować. Mądrze powiedział kiedyś Roman Dmowski, że przegrani nie mają prawa oczekiwać od innych naśladowania. Obecna klasa polityczna przegrywa natomiast wiele szans rozwojowych dla Polski.

 

Cenne stają się tutaj zatem wszelkie inicjatywy społeczne i polityczne, gdzie młodzi się samoorganizują. Nie mając doświadczenia, bywa to często trudne i konieczne jest podjęcie wysiłku. W ten sposób można doprowadzić jednak do ewolucji obecnego systemu na drogę prorozwojową. Ewolucja wydaje się mniej atrakcyjna na pierwszy rzut oka od rewolucji. Wymaga ona bowiem systematycznej pracy organicznej oraz umiejętności organizacyjnych. Tych cech Polacy jako ogół nie są nauczeni, bo nie uczy ich tego III Rzeczypospolita. Zupełnie inaczej naród zorganizowany był jednak po odzyskaniu niepodległości w II Rzeczypospolitej, która rozwijała się znacznie prężniej niż dzisiejsza Polska, pomimo dużo trudniejszej sytuacji międzynarodowej (mieliśmy przecież przez długie lata wojnę celną z Niemcami, ale z tym wyzwaniem polska gospodarka sobie dość dobrze poradziła).

 

Wspomniałem na początku, że dzisiejsza Polska nie daje tylu perspektyw młodym, jakby mogli tego oczekiwać. W rzeczy samej nasza gospodarka stała się neokolonialną. Skutecznie tego nie odwróci jednak żadna rewolucja, choć wielu w to wierzy. Dzisiaj potrzeba nam przede wszystkim uczciwej pracy organicznej zarówno w gospodarce i w polityce. Żeby być jednak w tym skuteczni potrzebujemy rozwijać swoje umiejętności i poszerzać zasób wiedzy, a to z kolei wymaga wysiłku i cierpliwości. Wymaga to zdobywania doświadczenia chociażby poprzez podejmowanie inicjatyw obywatelskich i przekonywanie do nich samorządowców. Tak z nimi trzeba nie tylko rozmawiać, ale też niekiedy wchodzić w grę polityczną na rzecz danej inicjatywy, inaczej bowiem na własne życzenia eliminujemy się z życia społecznego. Musimy zadać sobie jednak pytanie – czy chcemy jako młode pokolenie wziąć odpowiedzialność za przyszłość Polski? Czy jest może trochę tak, że działamy trochę jakby dla zabawy, bądź dla leczenia własnych kompleksów?

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

Łukasz Religa

Łukasz Religa

Redaktor naczelny Portalu Kujawskiego. Bydgoszczanin od urodzenia. .