Już śp. Ignacy Krasicki w ironiczny sposób pisał, że “gdzie broda siwa, tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa”. Widać p. Krzysztof Aładaowicz z “Gazety Wyborczej” nie rozumie znaczenia takich pojęć jak satyra czy ironia i słowa wielkiego poety odebrał dosłownie. W artykule z Gazety Wyborczej, z dnia 14-12-2012 pt. “Skrajna prawica wyjdzie na ulice miasta. Będzie maszerować.” p. Aładowicz (jak prawdziwy dziennikarz) stara się przybliżyć czytelnikom idee i cele opisywanego wydarzenia. Zaczyna, jak na pracownika koncernu Agora S.A. przystało “obiektywnie i na temat”. Przeczytajmy:
“Bóg-Honor-Ojczyzna” – pod tym hasłem bydgoska skrajna prawica przejdzie jutro ulicami miasta. Zlepek mikroorganizacji i stowarzyszeń liczy na wsparcie kiboli oraz harcerzy. Większość z nich to młodzi bydgoszczanie. Nie pamiętają stanu wojennego, urodzili się, gdy PRL przechodził do historii, a PZPR zwijała sztandary. Nie zaznali pustych półek w sklepach, kolejek po kawę, pałowania przez ZOMO. Ale są inicjatorami “marszu antykomunistycznego”.
Czytałem to kilka razy, żeby zrozumieć. Za często nie zaglądam do “GW”, więc mój mózg nie jest wyćwiczony w wychwytywaniu intelektualnych subtelności naśladowców nadredaktora z Czerskiej, ale w końcu zrozumiałem. Może się państwo zdziwią, ale intencją p. Aładowicza nie była rzetelna zapowiedź wydarzenia, ale jego kompletne dyskredytacja – jak na obiektywnego, niezależnego dziennikarza przystało… Już darujmy sobie te “mikroorganizacje” i przejdźmy od razu do konfitur. Czynienie zarzutu z młodego wieku inicjatorów marszu jest żałosne i świadczy o swoistej miałkości intelektualnej autora. Wychodząc z założenia, że p. Aładowicz posiada zintegrowaną osobowość, musiałbym przyjąć, że stąpa on po tym niebożym świecie od ładnych paru wieków. No bo sam przecież w tekście zakłada, że nie można krytykować idei, jeśli nie widziało się jej praktycznego zastosowania. Rozumiem, że w związku z tym p. Aładowicz daje jeszcze, w swym postępowym umyśle szanse realizacji programu NSDAP, a jej błędną politykę i II Wojnę Światową traktuje jako wypadek przy pracy i efekt wypaczeń szczytnej idei narodowego (a jakże!) socjalizmu.
Idźmy dalej. Pan Aładowicz dokonuje analizy poszczególnych organizacji wchodzących w skład komitetu poparcia. Kieruje się w niej jednym kryterium: ilością członków. Widać p. Aładowicz to rasowy demokrata. Nie pytam nawet gdzie lokuje on siebie w podziale demokratycznego społeczeństwa dokonanym przez Arystotelesa, który stwierdził, że “demokracja to rządy hien nad osłami”. Ciekawi mnie tylko, biorąc pod uwagę jego długowieczność, czy p. Aładowicz znał osobiście Arystotelesa?
Rasowym demokratą, ale i jasnowidzem potrafiącym w mig wykrywać brunatne spiski, jest też redakcyjny kolega p. Aładowicza, p. Marcin Kowalski. W felietonie z tego samego dnia, pod jakże rozkosznym tytułem “Brunatni maszerują. Poczujemy zapach mikstury wybuchowej ” pisze on m.in.
“Skrajna prawica wychodzi na ulice Bydgoszczy. Chce nam pokazać swoją siłę. Chce się policzyć. Chce zdobyć władzę. Formalnie ma to być manifestacja “przeciw komunizmowi”. Równie dobrze mogli ją nazwać manifestacją przeciw końcu świata, inwazji mrówek albo zbyt dużej ilości lodu na Antarktydzie.”
i dalej
“Poczujemy więc w sobotę zapach prawdziwej mikstury wybuchowej. Nie ma co się bać, gdyby nie kibole i harcerze tego pochodu, pewnie nawet byśmy nie zauważyli. Ale trzeba się przyglądać, żeby nie przespać momentu, w którym brunatny kapiszon przekształci się w groźny pocisk.”
Panie Marcinie Kowalski: nie “pewnie”, a “na pewno” byście nie zauważyli. Nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą. To nie jest ważne, bo jaki koń jest każdy widzi. Ważne jest co innego. Ważna jest Wasza perfidia, zakłamanie, tendencyjność i nie liczenie się z niczym, a już zwłaszcza z dobrym imieniem osób angażujących się w życie publiczne – nie zależy już Wam na społeczeństwie obywatelskim i pluralizmie? Co gorsza, bez namysłu, w imię ideologicznych ścieżek (niedo)rozwoju wytyczonych przez p. Michnika i Kiszczaka w 1989 roku piętnujecie ludzi młodych: licealistów, studentów, osoby wchodzące w życie zawodowe i społeczne. Ludzi, którym “co się chce”, ale którzy nie chcą patrzeć na świat przez okulary stworzone za pomocą linii redakcyjnej Waszej gazety. Bez zastanowienia wyzywacie ich od “faszystów” (10 listopada b.r.) i “brunatnych”. Mam dla Was kilka przykrych informacji. Na nic zda się Wasza propaganda wzorowana na Stalinie i Goebbelsie. Na nic zda się stukrotne powtarzanie, że Ci młodzi ludzie z polskimi flagami w rękach to faszyści. Na nic zda się przemilczanie niewygodnych faktów, tendencyjna pisanina i szyderstwo niziutkich lotów. My jesteśmy świadomi, gotowi i coraz lepiej zorganizowani poza obecnym systemem partyjno-parlamentarnym. Wy mentalnie tkwicie w wygodnym podziale na PO i PiS. Tego podziału już nie ma. Polska to coś więcej niż dwie główne partie polityczne i kilka mniejszych. Właśnie zaspaliście.