«

»

danielkaszubowski

Dekomunizacja czy “dekomunizacja”?

 

Za sprawą działań IPN i Rządu, polskie miasta i wsie mają rok na zmianę patronów ulic, pomników i miejsc, które mogą gloryfikować komunizm. I choć na pierwszy rzut oka pomysł może wydawać się sensowny – w końcu zarówno nazizm jak i bolszewicka wersja komunizmu kosztowała Polskę wiele istnień, to gdy jednak przyjrzymy się sprawie bliżej, sprawa tak sensownie już nie wygląda. Przepisy, które wymuszają dokonywanie zmian stają się już niejednokrotnie polem do nadużyć. Przykładem jest Krasnystaw, gdzie w ramach dekomunizacji planowano zmienić nazwę ulicy Okrzei, na Jana Pawła II. I nie byłoby problemu, gdyby Okrzeja był stalinowskim zbrodniarzem i agentem NKWD. Jak na złość (dla części pseudo-politykierów) Okrzeja był niepodległościowym działaczem, który PRL nawet na oczy nie widział. Został stracony w 1905 roku. Nie dość więc, że z PRL i bolszewikami nie miał nic wspólnego, to jeszcze nawet nie dożył wolnej Polski,  o którą przecież na co dzień walczył. I takich absurdalnych sytuacji jest niestety coraz więcej.

W Pile władze miejskie poddają pod dyskusję dekomunizację ulic tak znanych „komunistycznych zbrodniarzy” jak Limanowski czy Komuny Paryskiej. Czyli znowu – osób i wydarzeń kompletnie z totalitarną (bolszewicką) wersją komunizmu nie mających nic wspólnego. Dyskusyjna jest także Armia Ludowa (w Polsce takowej nie było, było Wojsko Polskie, któremu nadawano przydomek „ludowe”), 1 maja (święto ustanowione ku pamięci strajku robotniczego w Chicago), postać Marcina Kasprzaka (zmarł w 1905 roku, był związany z II Proletariatem) i (Znowu) Stefana Okrzei. Okazuje się więc, że ta cała dekomunizacja, to raczej „Dekomunizacja”, a coraz częściej po prostu ideologiczna i polityczna czystka, która nie ma zbyt wiele wspólnego z racjonalnym działaniem. W tej kwestii najwięcej uczyniono w latach ’90, kiedy to z polskiej przestrzeni wyeliminowano Dzierżyńskiego, Lenina itd.

I niestety absurdy dekomunizacyjne nie omijają także Bydgoszczy – wczoraj odbył się spotkanie ws. dekomunizacji kilku fordońskich ulic. Patronatu chce się pozbawić m.in. dwóch zasłużonych mieszkańców miasta – Romana Chłodzińskiego i Stanisława Lehmana.

Cytując ze strony miejskiej (Bydgoska aleja zasłużonych na portalu Bydgoszcz.pl):

Roman CHŁODZIŃSKI (3.10.1909 w Łodzi – 8.03.1979 w Bydgoszczy)
Dziennikarz. Więzień obozów koncentracyjnych. Od 1958 r. w Bydgoszczy. Redaktor naczelny rozgłośni Polskiego Radia. Sprawozdawca sportowy i autor sportowej „zgaduj – zgaduli”. Wieloletni prezes Zarządu Okręgu Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, oraz Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich”

Stanisław LEHMANN (9.04.1904 w Mogilnie – 14.10.1956 w Bydgoszczy)
Od 1924 r. w Bydgoszczy. Pracownik kancelarii adwokackich. Działacz robotniczy i sportowy. Założyciel Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Po II wojnie światowej przewodniczący Wojewódzkiej Rady Narodowej. Współzałożyciel K.S. „Zryw” i Wojewódzkiej Rady Wychowania Fizycznego.
Patron ulicy na osiedlu Przylesie w Fordonie.”

Okazuje się więc, że rzeczywiście – byli to kolejni „zbrodniarze”, którym pamięć się nie należy. Byli bowiem powiązani z władzami PRL, a to już wystarczająco. Co ciekawe, z mapy miasta zniknąć ma też m.in. ul. Przodowników Pracy czy Jar Czynu Społecznego – kolejni zbrodniarze. Powyższe przypadki dają nam kolejne argumenty pokazujące, że „dekomunizacja” ma niewiele wspólnego z sensownym działaniem. Wracając do wczorajszego spotkania w Fordonie, ciekawą kwestią jest fakt, że IPN ma już propozycje nowych patronatów. Niestety jednak dla nas, nie chce się nimi z nami podzielić. Czyli coś na zasadzie „wiem, ale nie powiem”. Co gorsza, w całej tej sytuacji nie możliwości sensownego wybrnięcia z sytuacji. Bo jeżeli nazw nie zmienimy my, zmieni to za nas wojewoda.

Otwartym więc jest pytanie, czy bydgoskie ulice takie jak Daszyńskiego, Okrzei czy Gwardzistów, Komuny Paryskiej, Emilii Gierczak czeka podobny los? W Fordonie jest przecież także ulica ppłk. Tałdykina. A przecież czekają tak czyści patroni, jak Brygada Świętokrzyska (kolaborująca z nazistami) czy Zygmunta Szendzielarza (którego oddział dokonywał czystek etnicznych na kresach). Niestety, IPN nie potrafi do dziś dokończyć śledztw ws. „niegodnych zachowań” niektórych Wyklętych. Efektem tego są protesty ws. nadawania ich patronatu dla ulic i obiektów na Podlasiu – czyli wśród ludzi, którzy doświadczyli ich działań . Ironicznie można też zapytać, co z ulicą Dworcowa? Przecież taka osoba istniała i była radzieckim pisarzem i działaczem politycznym… ;)

Plusem całej tej „dekomunizacji” jest jednak to, że przy okazji awantur wiele ludzi ma szansę zapoznać się z życiorysem dotychczasowych i proponowanych patronów ulic. Działania te są więc w swej karykaturalnej formie, publiczną lekcją historii Polski, która przecież nie była czarno-biała. Nie każdy działacz i człowiek z okresu PRL był bohaterem lub zdrajcą. To samo tyczy się także czasów wcześniejszych i późniejszych. Problemem jest jednak pozbawiona politycznej ideologii analiza problemu i życiorysów. Efektem tego jest m.in. patronat dla jednego z mostów na trasie W-Z dla płk. Ryszarda Kuklińskiego, który współpracował z obcym wywiadem i przekazywał mu tajne dokumenty (m.in. dzięki temu Bydgoszcz była na mapie miejsc do zniszczenia przy pomocy broni jądrowej NATO).

Jeżeli już jednak musimy zmieniać nazwy ulic w bydgoskim Fordonie, to na czyje? Na spotkaniu w XV LO padło już kilka propozycji. Niestety, nie podzielam opinii Pana Szatkowskiego, że należy upamiętniać Przemysła II – zamordowanego króla Polski. Z projektantami Nowego Fordonu może być „dekomunizacyjny” problem. Podobnie też mojego entuzjazmu nie budzą proponowane nazwy ulic dla os. Eskulapa, które administracyjnie przynależą obecnie do os. Leśnego. Może właśnie dlatego, że os. Eskulapa obecnie jest podzielone na część, która jest połączona z Nowym Fordonem i część, która nie ma z nim zbyt wiele wspólnego (czyli właśnie w okolicy planowanych ulic przy ul. Zamczysko). Uważam, że nazwy tych ulic bardziej by pasowały do rejonu nadwiślańskiego i Starego Fordonu/Brdyujścia.

Oczywiście, żeby nie było iż jedynie narzekam, miałbym kilka swoich propozycji związanych mniej lub bardziej z miastem i regionem. Propozycję wraz z krótkimi informacjami przedstawiam poniżej:

1)      Julian Lange (swoją drogą najlepsza propozycja dla zmiany nazwy ulicy Oskara Langego) –Powstaniec Wielkopolski, organizator Straży Ludowej na terenach objętych Powstaniem, brał udział w negocjacjach z Niemcami. Uczestnik III Powstania Śląskiego, przy drugim z nich pomagał w organizacji i zaopatrzeniu.

2)      Major Napoleon Koczorowski – podczas Powstania Wielkopolskiego (1918-19) powołany na dowódcę III okręgu wojskowego obejmującego ówczesne powiaty Wyrzysk, Bydgoszcz, Szubin, Inowrocław, Strzelno, Mogilno, Żnin i Wągrowiec.

3)      Paweł Cyms – w trakcie Powstania Wielkopolskiego zdobył Mogilno, Trzemeszno, Kruszwicę i Inowrocław. To dzięki niemu zdobyto niemiecką część Kujaw (bez naszego miasta), których Bydgoszcz jest częścią.  Także uczestniczył w Powstaniach Śląskich. Działał w AK.

4)      Bernard Mroziński (tablica ku jego pamięci wisi przy ul. Gdańskiej) – harcerz, członek Związki Walki Zbrojnej, Armii Krajowej i Szarych Szeregów

5)      Irena Sendlerowa – działaczka społeczna i charytatywna, w trakcie II Wojny Światowej uratowała tysiące żydowskich dzieci. Działała w Żegocie i uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata.

6)      Henryk Baron – działacz niepodległościowy, bojowiec PPS, stracony na stoku warszawskiej Cytadeli za działalność skierowaną przeciw caratowi

7)      Rewolucja 1905 roku – ostatni zryw przeciwko zaborcom przed wybuchem I Wojny Światowej. W jej wyniku przywrócono możliwość posługiwania się językiem polskim na terenie zaboru rosyjskiego, zezwolono na tworzenie polskich organizacji społecznych i kulturalnych. Wprowadzono także tolerancję religijną. Swoim zasięgiem objęła zabór rosyjski i austriacki.

8)      Kosynierzy Gdyńscy – ochotnicy (robotnicy stoczniowi i nie tylko) z terenu Trójmiasta, którzy walczyli w trakcie wojny obronnej 1939 roku w rejonie Gdyni

9)      Jan Kiesselhuth – zasadźca i pierwszy wójt Bydgoszczy po nadaniu praw miejskich

10)   Konrad (nieznany z nazwiska) – wraz z Janem był pierwszym zasadźcą i wójtem Bydgoszczy

11)   Ofiary nazizmu – tu chyba nie trzeba tłumaczyć, ale trzeba przyznać, że są to osoby warte naszej pamięci

12)   Władysław Opolczyk – ulokował miasto Fordon na prawie chełmińskim (później, na prawie magdeburskim, to samo zrobił Władysław Jagiełło)

13)   Napoleon Bonaparte – odpoczywał w trakcie swojej kampanii nieopodal Fordonu i Bydgoszczy, dzięki jego kampaniom oba ówczesne miasta znalazły się w granicach Księstwa Warszawskiego

14)   Włocławek – jedno z większych i ważniejszych miast na Kujawach

15)  Wacław Wawrzyniak – burmistrz Fordonu rozstrzelany po wkroczeniu wojsk III Rzeszy do miasta, powstaniec Wielkopolski

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

danielkaszubowski

danielkaszubowski

Bydgoszczanin, lewicowy patriota, demokratyczny socjalista.