«

»

danielkaszubowski

Podróżowanie po Bydgoszczy – test na trasie W-Z

Dziś zmuszony byłem do odbycia dłuższej podróży – w jedną stronę samochodem, a z powrotem korzystając z usług komunikacji publicznej. Celem mojej podróży były okolicy ul. Krajeńskiej. Początek w Fordonie, w okolicy ul. Thommee. Do przebycia miałem więc około 15 kilometrów. Jako, że musiałem korzystać z różnych form podróżowania po mieście, to miałem idealną okazję aby sprawdzić, jak wygląda możliwość podróżowania po skrajnych odcinkach Bydgoszczy. Efekt tego badania wskazuje jednak samochód jako zwycięzcę tego zmagania, ale po kolei.

Podróż autem

Samochodem wybrałem podróż stosunkowo prosta drogą: Twardzickiego -> Akademicka -> Lewińskiego -> Inwalidów -> Kamienna -> Artyleryjska -> Trasa W-Z -> Nat Torem. Po drodze utrudnieniem był przejazd kolejowy umożliwiający przejazd z ul. Inwalidów na ul. Kamienną. Miałem pecha – akurat szlaban był zamknięty jechał pociąg. Całość trasy pokonałem w ok. 30 minut w ogrzewanym pojeździe, co dzisiaj było dosyć ważnym udogodnieniem.

Podróż komunikacją miejską

Wiedząc, że będę wracał komunikacją miejską, a nie posiadając karty miejskiej, już wcześniej dokonałem kalkulacji odnośnie opłacalności podróży. Z okolic Krajeńskiej nie da się dojechać jednym autobusem ani tramwajem do Fordonu. Czekały mnie więc przesiadki. Przy zakupie biletów jednorazowych to koszt co najmniej 6 zł. Przy bilecie godzinnym – 4,20 zł. Wybrałem bilet godzinny, bo gwarantował mi możliwość wielokrotnego przesiadania się, a jako że było jeszcze przed godzinami szczytu – także i możliwość tańszego pokonania trasy. Jako, że dosyć dobrze znam schemat sieci autobusowej i tramwajowej Bydgoszczy, starałem się na bieżąco przewidywać opłacalność wybrania linii. Wybrałem autobusy linii 51, 71 i 83.  Odrzuciłem tramwaj ze względu na znaczny brak wygodny przy przesiadkach. Druga rzecz, że wybór jakiejkolwiek linii tramwajowej dorzucałby mi liczbę niewygodnych przesiadek. Tego chciałem uniknąć, bo gonił mnie czas.

Na bilecie godzinnym nie udało mi się pokonać trasy pomiędzy przystankami Krajeńska-Wiejska, a Twardzickiego-Thommee. Zabrakło mi niecałe 10 minut. Wyznaczona w autobusie linii 51 jedna godzina upłynęła mi w autobusie linii 83 na wysokości przystanku Kaliskiego-UTP. Dalszy odcinek pozostało pokonać pieszo, lub dokupić bilet. Powodem upływu czasu przed dojazdem do celu spowodowany był przede wszystkim opóźnieniami na liniach 71 i 83. Opóźnienia na linii 71 skutkowały niemożnością sprawnej przesiadki na autobus linii 83 (ta druga linia jeździ rzadziej jak linia 71). Z kolei opóźnienia na linii 83 wywołane były przede wszystkim częstymi przystankami i sygnalizacją świetlną.

Podsumowanie

Podróż autobusem była ponad 2 razy dłuższa niż samochodem. W przeliczeniu na koszt paliwo/bilet (weźmy spalanie na poziomie 7 l/100km po 4,30zł/l) tańszym był przejazd autobusem. Kosztował 4,20zł. Krótsza podróż autem (autobusem pokonywałem dużo dłuższą trasę) wyniosła mnie około 4,50zł. Różnica 30 groszy przy ponad 30 minutach różnicy w czasie nie jest jednak dużym obciążeniem. Tym bardziej, że nie musiałem przejmować się znalezieniem miejsca parkingowego.

Co jednak mogłoby pomóc komunikacji miejskiej, abym wybrał ją na tym odcinku? Przede wszystkim atrakcyjniejsza oferta biletowa. Na dzień dzisiejszy miałem do wyboru zakup 2 biletów jednorazowych po 3 złote i zdanie się na jazdę 51 + T3 + 69 (od Garbar można korzystać z systemu A+T) co pewnie wyszłoby mi dłużej, lub opcja którą wybrałem ja i niewyrobienie się w czasie. Gdybym miał dopłacić jeszcze złotówkę (lub trochę więcej) za kolejne 20 minut jazdy, to chętnie bym to zrobił. Niestety, takiej opcji nie miałem.

Podziel się na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Twitter
  • Wykop
  • RSS
  • Śledzik

O autorze

danielkaszubowski

danielkaszubowski

Bydgoszczanin, lewicowy patriota, demokratyczny socjalista.