1 maja będziemy po raz kolejny obchodzić „Święto Pracy” – przy tej okazji warto zrobić trzy rzeczy. Po pierwsze – przypomnieć skąd się takowe wzięło i jak wyglądały obchody tego święta przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Po drugie – nagłośnić akcję z profilu facebookowego PPS „Wywieś flagę na 1 maja!”. Po trzecie – rozważyć, jakie problemy z pracą mamy obecnie w Polsce. Rzecz jasna, przed rozpoczęciem jakiejkolwiek dyskusji trzeba powiedzieć jedną ważną rzecz – jeżeli ktoś ma zamiar uderzać w komunizm i historię PRL, to niech szybko zaniecha swojego zamiaru i opuści ten wpis. Tu nie ma na to miejsca.
Święto Pracy zostało ustanowione przez Międzynarodówkę Socjalistyczną w 1889 roku i upamiętnia brutalnie spacyfikowane strajki robotnicze z Chicago w USA. Strajk w 1886 roku, tak jak wszystkie inne wystąpienia z tego okresu, spowodowany był fatalnymi warunkami pracy – ogromnym niebezpieczeństwem w pracy, na które narażeni byli pracownicy, niskimi wynagrodzeniami, pracą powyżej 12 godzin dziennie czy też zatrudnianiem nieletnich. Czyli czymś, do czego obecnie powoli wracamy – uelastyczniając formy zatrudnienia, rozpowszechniając outsourcing lub też pozwalając na wyzysk pracowników kolejnych branż – zatrudnianych na umowach śmieciowych lub w Specjalnych Strefach Ekonomicznych. Strajk z Chicago był pierwszym strajkiem przeprowadzonym na tak dużą skalę. Ponadto, w wyniku intryg służb policyjnych, doszło podczas niego do rozruchów, a także użycia broni palnej i ładunków wybuchowych. W wyniku tych zdarzeń aresztowano i skazano (mimo braku dowodów) 8 osób na karę śmierci. Trzy lata później, doceniając poświęcenie pracowników, 1 maja ustanowiono Międzynarodowym Dniem Solidarności Ludzi Pracy.
Co do akcji z profilu Polskiej Partii Socjalistycznej – jako, że demonstracje z okazji 1 maja w Polsce zawsze były ściśle powiązane z walką o sprawę niepodległej Polski (w szczególności te organizowane przez PPS), apelujemy, aby tego dnia każdy z nas wywiesił biało-czerwoną flagę. W ten sposób chcemy przywrócić Świętu Pracy jego odpowiedni i uroczysty charakter, który wypaczony został w okresie PRL.
No i wreszcie sprawa trzecia – problemy obecne świata ludzi pracy. I tu jest o czym rozmawiać. Plaga umów śmieciowych, 15% bezrobocie, liberalna indoktrynacja, wypaczanie pojęć robotniczych, czy też majstrowanie przy Kodeksie Pracy. Chyba udało mi się w znacznym uogólnieniu zebrać najważniejsze problemy, choć można wymieniać dalej. W końcu dla pracodawców koszta pracy są cały czas za wysokie, choć są jednymi z najniższych w Europie i niewiele większe od tych z Azji. Coś takiego jak stabilne zatrudnienie jest komunistycznym reliktem, a godziwe wynagrodzenie nie istnieje. Nikogo bowiem nie obchodzi kto i co ma na utrzymaniu, liczy się bowiem idea obniżania kosztów. Któż jednak przy okazji myśli, że działając na rzecz pomniejszania wynagrodzenia swoich pracowników, działa też na swoją szkodę? Raczej mało kto, gdyż logicznego myślenia w Polsce się nie uczy. A przynajmniej nie pochwala się go i piętnuje wszelkie jego przypadki, na wszystkich szczeblach i edukacji, i „kariery zawodowej”.
Święto Pracy będzie więc idealną okazją do rozmowy na te tematy oraz próby wypracowania konkretnych rozwiązań, które poprawią pozycję pracowników w Polsce. W końcu to nie pracodawcy są tą słabszą stroną na rynku pracy.