Polityka historyczna w Polsce zawsze stwarzała pewne problemy. W okresie II RP gloryfikowano żyjących jeszcze wtedy uczestników Powstania Styczniowego. Tuż po wojnie, gloryfikowano żołnierzy Armii Ludowej, ale tej powstałej w oparciu o polskich komunistów. W tym samym czasie głęboko do szafy chowano pamięć o wszelkich innych osobach walczących o wolną ojczyznę. Po 1989 roku sytuacja diametralnie się zmieniła. Dokonano masowej dekomunizacji i rozpoczęto proces odkrywania życiorysów osób, o których pamięć w okresie PRL była zakazana. Prześledzono jeszcze raz procesy sądowe z początków Polski Ludowej i zakwestionowano zasadność części wyroków. Zaczęto rehabilitować wielu działaczy niepodległościowych i stawiać nowe pomniki. Burząc przy tym te, stawiane do tej pory.
Co jest tu ważne, przy procesie rehabilitacji i dekomunizacji nie zarzucono mechanizmów, którym kierował się PZPR-owski aparat władzy. Główne skrzypce wiodły względy ideowe. Po dziś dzień IPN nie zajmuje się działaniami wobec historii w sposób obiektywny. Widać to choćby przy okazji wysuwania żądań co do zmiany nazw ulic. Przykładem mogą tu być działania na rzecz likwidacji pamięci o polskich żołnierzach walczących przeciwko zamachowi stanu w Hiszpanii (który wywołał faszystowski dyktator Franco). Widać to także przy likwidacji miejsc pamięci – cmentarzy, na których symbolicznie upamiętniano żołnierzy radzieckich. Żołnierzy, którzy w znacznej większości przypadków nie byli zagorzałymi komunistami. Żołnierzy, którzy walczyli z nazistowskim okupantem. Z okupantem, który mordował także naszych rodaków. Ba, planował eksterminację całego narodu.
Będąc w ostatnich dniach w Poznaniu, odwiedziłem tamtejszą Cytadelę – zarówno park, cmentarz jak i znajdujące się tam muzeum. To, co mnie zaskoczyło, to fakt iż znajdujący się tam cmentarz obcokrajowców (w tym żołnierzy Armii Czerwonej) był nie tylko zadbany. Nie był także zbezczeszczony, a symbole radzieckie i napisy w języku rosyjskim były odpowiednio utrzymane.
Okazuje się więc, że nie wszędzie walczy się z przejawami historii za wszelką cenę. Są miejsca, w których pamięć o tych, którzy oddali życie za cudzą wolność nadal jest czymś ważnym. I warto o tym pamiętać w kontekście Bydgoszczy, gdzie z płyty Starego Rynku usunięto pomnik upamiętniający ofiary hitlerowskiej okupacji i przeniesiono go na odległe osiedle. Warto pamiętać także o tym jak wygląda teren wokół poznańskiej cytadeli w kontekście Doliny Śmierci w Fordonie.